|
|||||||||||||
|
Laryngektomowanym - KU POKRZEPIENIU ...
Się trzymajmy! - Moi mili
Choć bez krtani - będziem żyli! To Czarnobyl, stres i troski, tudzież geny, papieroski Się do tego przyczyniły, iż nowotwór pobudziły. Narzekanie Nam nic nie da! Jeszcze zdążym iść ... do nieba. Trza spokoju Nam wszelkiego - też komfortu psychicznego Jak to zrobić - któż to wie?! Trza być "twardym", nie dać się! Że choroba?, że RAK KRTANI? Się nie łamać – ani, ani! Życzymy sobie moc radości, Dużo, dużo zdrowotności: - ...by gardełko nie bolało; - ...by się łatwo wciąż łykało; - ...by też wszystko "w normie" było; - ...nigdy wznowy by nie było! Nade wszystko NIE... KWĘKAJMY I chorobie się NIE... DAJMY Też psychicznie... WYTRZYMAJMY Się wzajemnie... WSPOMAGAJMY Nowej mowy... UCZMY SIĘ! WIERZMY, ŻE NIE BĘDZIE ŹLE. Autorem wiersza jest laryngektomowany z dawnego koła PTL w Bydgoszczy |