|
|||||||||||||
|
Życie bez krtani
Stefan Tarnowski z Zamościa wierzy, że pomoże ludziom, cierpiącym na raka krtani.
- Już nigdy nie wypowie pan ani jednego słowa. Najwyżej może pan szeptać... - dla Stefana Tarnowskiego z Zamościa słowa lekarzy zabrzmiały jak wyrok. - Nie będę mówił?! Ani jednego słowa?! - dopytywał rozpaczliwie. - Nie... Ale będzie pan żył. Dziś mężczyzna wie, że dokonał rzeczy niemożliwej, nauczył się mówić mięśniami przełyku. Nie tylko szepcze, ale głośno rozmawia, nawet krzyczy. Ma przyjaciół, spotyka się z nimi, dyskutuje, cieszy się z życia. - A byłem psychicznie skończony, zmaltretowany chorobą, zrozpaczony - mówi Tarnowski. Dziś mężczyzna chce w Zamościu założyć Klub Osób po Usunięciu Krtani - Chcę im pokazać, jak można, poprzez rehabilitację, odbić się od dna i odzyskać sens żyda - mówi. - A można, choć po operacji sam w to nie wierzyłem. Zapadła cisza Pan Stefan pracował jako inspektor w cukrowni Prowadził szkolenia, głosił referaty, organizował wykłady - Gadanie miałem wyrobione, z tego żyłem i to była podstawa mojej pracy -tłumaczy - Przez 50 lat nie miałem czasu chorować, nie znalem drogi do lekarza. Aż złapała mnie chrypka. To było dziesięć lal temu. Zlekceważyłem ją. Przejdzie - pomyślałem. Nie przechodziła, nasilała się. Mężczyzna poszedł do lekarza, jedne badania, potem kolejne i wyrok: złośliwy nowotwór krtani Trzeba natychmiast operować. To był jedyny ratunek by żyć. - Ale jakie czekało mnie życie? Nie będę mówił ... Zgodzę się na operację, ale co dalej? -opowiada. Przychodzi dzień operacji. Stefan Tarnowski chciał się nagadać własnym głosem, na zapas, na resztę życia, ale nie mógł. Ściskało go w gardle. Rozmawiał, ale były to pojedyncze słowa, urwane i krótkie. Potem zapadła cisza. Lekarze usunęli mu krtań. Nie jesteś sam Dla pana Stefana świat się wtedy zawalił. Runęły jego plany i marzenia, nikomu nie ufał, nie chciał nikogo widywać. Zamknął się w sobie i rozmyślał tylko o swoim nieszczęściu. - Wegetowałem na ławce przed domem, czułem się niepotrzebny i odrzucony. Nawet nie chciałem słyszeć o żadnych wizytach kontrolnych u lekarzy - mówi mężczyzna. Kiedyś poszedł na rynek, posłuchać, jak ludzie mówią. Stanął i słuchał, zazdrościł im i przeklinał los. Zatrzymał się przy straganie, chciał sprawdzić, czy sprzedawca go zrozumie. Poprosił na migi o jakąś rzecz. Ten nie zrozumiał. Tarnowski ponowił prośbę, ale bez rezultatu. - Daj sobie spokój, nie dogadasz się, to głuchoniemy... - pan Stefan usłyszał za plecami. - Poczułem się jak skopany. Odwróciłem się i łzy stanęły mi w oczach. Nigdy niczego tak nie pragnąłem, jak teraz mówić. Tarnowski poszedł do gabinetu foniatrycznego przy szpitalu "papieskim" w Zamościu. - Pani doktor dopiero robiła specjalizację z foniatrii Spróbujemy, ja będę się uczyć od pana, pan ode mnie. Nie mamy nic do stracenia - mówiła lekarka. Zaczęły się ćwiczenia. Po dwu miesiącach wielogodzinnego treningu, pan Stefan zaczął chrypieć. To był postęp, bo wcześniej był kompletnie niemy. Nawet nie szeptał. - Któregoś dnia żona przyniosła maleńką informację, wyciętą z gazety - mężczyzna wyciąga pożółkłą karteczkę z artykułem "Nie jesteś sam". - Do dziś go trzymam, to moja relikwia. Od niej zaczyna się zwrot w moim życiu. "Chciałabym, żeby ludzie, którym usunięto krtań, uwierzyli, że w swoim nieszczęściu nie są sami - przekonywała w artykule Alina Kowalczuk, logopeda, pracująca w szpitalu w Białymstoku. "Dzięki jej zabiegom w ramach eksperymentu, grupa dziewięciu chorych zaczęła mówić mięśniami przełyku" - wyczytał. Mężczyzna nie zastanawiał się, natychmiast napisał do Białegostoku. Przyszła odpowiedź, zapraszają go na rehabilitację do sanatorium na Litwie, razem z grupą takich jak on. Turnus trwał 2 tygodnie. - Pani doktor pokazała nam, że nie jesteśmy sami, pokazywała, jak ćwiczyć mięśnie przełyku, by drgały i wydobywał głos Przekonywała, że to bolesne i długotrwałe, ale możliwe - opowiada pan Stefan. Na zakończenie pobytu lekarka pokazała wszystkim prymusa, który zrobił ogromne postępy w mowie To był zamościanin, jeden jedyny z grupy zaczął wypowiadać pojedyncze słowa już po pierwszym turnusie. Tarnowski powiedział 15 wyrazów! Samodzielnie. Mówię! Ja mówię... Cieszył się ze szczęścia jak dziecko. Ale na tym nie poprzestał. Zaczął wyjeżdżać z grupami na turnusy rehabilitacyjne. Uczył się sam coraz więcej, trenował i był przykładem dla zszarganych psychicznie. Takich, jakim on był tuż po operacji. Zaczął mówić i działać w Polskim Towarzystwie Laryngektomowanych, czyli ludzi, którzy przeszli operację usunięcia krtani. Założyła go logopeda Alina Kowalczuk. - To kobieta wyjątkowa, oddana ludziom cierpiącym - mówią o niej pacjenci. Wybrano ją do "Stu Polek 1999 roku". Była gościem specjalnym telewizyjnego program "Zwyczajni niezwyczajni", zwyciężyła w ogólnopolskim konkursie "Super Expressu" "Człowiek - lek na całe zło". Tarnowski zaczął działać, bo jego życie nabrało sensu. Zamościanin chciał pomagać innym i przekonywać: "Ludzie, uwierzcie, że od was samych zależy jakość waszego życia". Najbliższy oddział Towarzystwa mieścił się w Białymstoku. Teraz zamierz utworzyć w Zamościu Klub Osób po Usunięciu Krtani. Tarnowski dotarł już do ok. 40 osób z Zamojszczyzny. Mam świadomość, że to nie wszyscy. - Dlatego przyszedłem do "Tygodnika Zamojskiego", by opisać moje zmagania z ciszą. Wierzę, że dzięki gazecie zgłoszą się ludzie, którzy, jak ja kiedyś, milczą i wegetują na ławeczce przed domem - przekonuje Stefan Tarnowski. - Wierzę, że razem będziemy mogli sobie pomóc... Jadwiga Hereta "Tygodnik Zamojski". 3-lipca-2002 r. Pomoc: tel. 677-32-35 Pomysł pana Stefana Tarnowskiego na utworzenie w Zamościu Klubu Osób po Usunięciu Krtani poparli lekarze z gabinetu foniatrycznego szpitala "papieskiego" w Zamościu Właśnie tu, pod numerem tel. 677-32-35 mogą zgłaszać się pacjenci po operacji wycięcia krtani, ale także osoby, które zechcą wesprzeć działalność klubu. Pierwsze spotkanie organizacyjne planowane jest na 19 lipca. |